niedziela, 3 listopada 2013

Hello!

   Ostatnie trzy dni upłynęły na beztroskim wylegiwaniu się na kanapie. W piątki w ogóle nie mam zajęć, a weekendy są wolne dla wszystkich. W miniony piątek odwiedziliśmy naszych greckich znajomych, którzy przygotowali dla nas pyszny obiad - spaghetti z kurczakiem w sosie śmietanowym. Nigdy wcześniej tego nie jadłam i byłam zachwycona! Po obiedzie graliśmy do późna w Monopoly i ach, byłam o krok od wygranej! Ale to przecież tylko zabawa :-)

   Dwa tygodnie temu pisałam swój pierwszy Multiple Choice Test z Foundations of Marketing. Test składał się z dwudziestu pytań, dwanaście z nich było wielokrotnego wyboru, a reszta tzw. True or False. Kilka dni temu dostałam wyniki i aż nie mogłam się nadziwić. Otrzymałam 17/20 punktów i tym samym przewyższyłam średnią, jaka wynosiła 14 punktów. Warto było kuć książkę! Nie jestem typem geeka, ale studia traktuję tutaj bardzo poważnie. Nie po to rozstałam się ze wszystkim co mi bliskie, żeby teraz siedzieć na tyłku i mieć wszystko w nosie. Inaczej to wszystko nie miałoby sensu!



   
   W miniony poniedziałek spotkało mnie także bardzo traumatyczne, ale jakże ważne przedsięwzięcie. Miałam do przygotowania pierwszą samodzielną prezentację przed wszystkimi. Wybrałam temat Emotional Quotient in a workplace, bo wydawał mi się dość ciekawy jak na kierunek biznesowy. Przygotowałam prezentację w Power Point i ćwiczyłam kilkukrotnie, starając się jak najwięcej mówić z głowy. W dniu prezentacji moje nerwy były na granicy rozszarpania, a ja trzęsłam się jak mokry kot po kąpieli. Zadanie było o tyle utrudnione, że w mojej grupie HRM jestem jedyną osobą spoza UK i stając przed tłumem ludzi zgromadzonych na moim tutorialu zdawałam sobie sprawę, że mam sto razy trudniej, ponieważ język angielski nie jest moim native. Kiedy zaczęłam mówić, wszyscy patrzyli mi głęboko w oczy, słuchając w skupieniu. Powiedziałam sobie jednak, że muszę to zrobić i na pewno mi się uda. Nie obyło się bez czytania tekstu pomocniczego, jaki sobie wcześniej przygotowałam, ale ponad osiemdziesiąt procent osób prezentujących temat z niego korzystało. Prawie wszystko poszło tak jak było to zamierzone, może poza kilkoma rzeczami, o których zapomniałam wspomnieć, znajdując się pod ostrzałem presji i czasu (na prezentację miałam tylko 5 minut). Jutro dowiem się, jak mi poszło i jaki wynik przygotował dla mnie tutor. No, ciekawe!




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz